Tytuł: Władca Pierścieni. Drużyna Pierścienia
Autor: J.R.R. Tolkien
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 414
Rok wydania: 2012
Wreszcie przyszła pora na przeczytanie książki znanego wszystkim Tolkiena. Jest to autor opowieści, które rozgrywają się w mitycznym świecie, w tym przypadku Śródziemia. Oprócz „Władca Pierścieni”, znanym utworem tego pisarza jest z pewnością „Hobbit, czyli tam i z powrotem”. Kolejnym jego dziełem jest „Silmarillion”, które już niecierpliwie czeka na mojej półce (albo raczej ja niecierpliwie czekam na wolną chwilę, w której będę mogła wreszcie przeczytać kolejną książkę Tolkiena). „Władca pierścieni” często błędnie nazywany trylogią, wcale nią nie jest. Został on podzielony na trzy części ze względu na zbyt dużą ilość tekstu (gdyż po wojnie papier w Anglii był dość drogi). Ja na razie napomknę Wam o pierwszej części, czyli „ Drużynie Pierścienia”.
W magicznej krainie zwanej Shire mieszka pewien Hobbit zwany
Bilbo. Jest to region bardzo spokojny i niscy Hobbici żyją tu powoli i
szczęśliwie. Cała historia zaczyna się,
kiedy Bilbo postanawia uczcić swoje urodziny wspaniałą ucztą. Z tą postacią
wiąże się jednak o wiele ciekawsza rzecz – mianowicie magiczny pierścień. Nie
jest on byle jaki i sam właściciel nie zdaje sobie do końca sprawy z jego
potężnej mocy. W dniu swoich urodzin musi jednak rozstać się z nim. Przekazuje
go w ręce Froda Bagginsa. Od tej pory życie niziołka zostanie diametralnie
zmienione, gdyż o pierścieniu przypomniała sobie pewna ważna osoba, która
pragnie otrzymać go za wszelką cenę. To zmusza Froda do opuszczenia
bezpiecznego Shire i wędrówki pełnej przygód, niebezpieczeństw i magicznych
stworzeń – tych przychylnych i tych wrogich.
Muszę przyznać, iż zostałam w pełni oczarowana przez tę
książkę. Gdybym chciała wymienić wszystkie jej plusy, to rozpisałabym się na
kilkadziesiąt stron. Naprawdę! Jednak te najważniejsze rzeczy tu napiszę.
Przede wszystkim świat w którym dzieje się akcja. Jest on bajeczny, a
jednocześnie sprawia wrażenie realnego. Z taką łatwością się do niego
przenosiłam... Wystarczyły dwa zdania, a ja już znajdowałam się w baśniowym
świecie, pełnym wyjątkowych i niesamowitych postaci. Wciągnął mnie on tak bardzo, iż żadne kino 4D nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. Opisy
przyrody były tak dobre, że nawet zapachy stawały się przez ułamek sekundy
zupełnie realne. Kolejnym świetnym elementem są postacie. Hobbitów polubiłam
już w trakcie ich opisu: niscy, zawsze boso, często też zwinni i pracowici. Mi
wydawał się ten opis zabawny i rasa ta od razu zdobyła moją sympatię. Stary
Bilbo sprawiał wrażenie zupełnie młodego myślami, a młody Frodo zachowywał
się czasem jak bardzo poważna i doświadczona osoba. Do tego szalony czarodziej Gandalf. Jak nie
polubić tych bohaterów? Cała „Drużyna Pierścienia” była świetnym sklejeniem
różnych osobowości, które razem stanowiły zespół idealny.
Od teraz również dla mnie Tolkien stał się mistrzem i do jego
książek powrócę pewnie nie raz. Zabrał mnie w piękny, uroczy świat, który wiele
razy mnie zaskoczył. Nie mogę się doczekać dalszych przygód i losów
pierścienia. Wspomnę też, że jest to jedna z niewielu (może nawet jedyna)
książek, które przeczytałam z zapartym tchem mimo, iż prędzej oglądałam już
film. To kolejny fakt, który świadczy o jej wspaniałości. Polecam wszystkim
fanom fantastyki i dobrych przygód, znajdziecie tu wszystko co najlepsze!
Ja czytałam jak na razie tylko "Hobbita" i to jako lekturę szkolną, więc od początku podchodziłam do niego z pewnym dystansem. Ostatecznie nie wypadł wcale źle, ale jakoś nie przepadam za taką typową fantastyką z krasnoludami, smokami itp, więc pewnie "Władcę Pierścieni" jak na razie sobie daruję :)
OdpowiedzUsuńTa seria jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam książek, tylko "Hobbita", którego uwielbiam! Uwielbiam filmy "Władca pierścieni" i chętnie do nich wracam. Czekam też na ekranizację kolejnej części Hobbita. A że książki są świetne "Władcy..." to wiem :) jednak nie ciągnie mnie ich czytania, może dlatego, że znam już filmy...
OdpowiedzUsuńCzytałam "Hobbita" i bardzo mi się podobała ta powieść :) Nie wiem czy sięgnę po "Władcę Pierścieni", bo widziałam film i nie jest to kolejność, którą preferuję. Ale ostatecznie może kiedyś sięgnę i po książkę.
OdpowiedzUsuńKiedyś będę musiała przeczytać, ale "Hobitta" nie wspominam za dobrze, więc pewnie nie prędko...
OdpowiedzUsuńA ja się wymęczyłam potwornie. Styl Tolkiena nie bardzo mi pasował, jakoś tak zupełnie do mnie ta książka nie trafiła. Czytałam jeszcze "Dwie wieze" i w przeciągu najbliższej dekady może się zbiorę na "Powrót króla" i "Hobbita" :)
OdpowiedzUsuńI like the movie of Lord of The Ring never read book. The Hobbit I have not seen or read. Come and read my post its an dedication to all my followers.
OdpowiedzUsuńhttp://tifi11.blogspot.com
Możecie to zrozumieć?
OdpowiedzUsuńCzłowiek ma całą trylogię na półkach od niepamiętnych czasów, a mimo to cały czas coś staje mu na przeszkodzie, by w końcu do niej zajrzeć... ;/
Całe trzy pięknie oprawione tomy leżą u mnie na półce;) i już od jakiś 3 lat tak sobe leżą i jakoś nie moge się za nie zabrać:/
OdpowiedzUsuńCzytałam dawno temu. To klasyka, polecam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam, „Hobbita...” również, aczkolwiek nie czytałam jeszcze „Powrotu króla”, ale zabiorę się za niego dopiero (chyba) w ferie, teraz nie mam na nic czasu. :)
OdpowiedzUsuńOglądałam pierwszą część trylogii i bardzo mi się podobała. "Hobbita" czytałam i oglądałam i też był fajny choć jakbym miała wybierać jaki film mi się bardziej podobał z pewnością wybrałabym "Władcę pierścieni". :)
OdpowiedzUsuńNie jestem miłośniczką fantastyki, chociaż czasami robię wyjątek i sięgam po jakąś książkę z tego gatunku niemniej jednak w przypadku powyższej pozycji spasuje. Oglądałam ekranizacje ,,Władcy pierścieni'' i nie zaciekawiła mnie, dlatego myślę, że przypadku książkowej wersji będzie podobnie.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie ciągnęło do Władcy Pierścieni, ani do filmu, ani do książki, więc spasuję.
OdpowiedzUsuńNa "Władcę pierścieni' mam uczulenie :)
OdpowiedzUsuńA ja przeczytałam ją jeszcze będąc w liceum, kiedy to budziłam się o wczesnych godzinach, by specjalnie "męczyć" się z całą trylogią. Ale warto było:)
OdpowiedzUsuńKlasyk :D Uwielbiam .. uwielbiam uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńTaaa, a ja znowu nie przeczytałam tego w te wakacje...
OdpowiedzUsuńMiło tak się czasem pozytywnie zaskoczyć, prawda? :) Czytałam "Hobbita". Może po "Władcę pierścieni" też sięgnę :)
OdpowiedzUsuń