Tytuł: Zwiadowcy. Cesarz Nihon - Ja
Autor: John Flanagan
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 568
„Zwiadowcy” to seria fantasy stworzona przez Johna
Flanagana. Przedstawia ona przygody Willa, od dziecka, aż do dorosłego i
mądrego mężczyzny, którym jest w części którą Wam przedstawiam. Jest on
zwiadowcą w królestwie Araluen, gdzie jego zadaniem to pilnowanie porządku i
przestrzegania prawa. W książce tej poznamy też przyjaciół głównego bohatera
oraz Halta – jego przełożonego, który zabrał chłopca z sierocińca, aby nauczyć
go fachu. Już w 30 krajach Will podbija serca czytelników swoimi przygodami.
Być może nie ładnie przedstawiać recenzję dziesiątego tomu,
bez opisania poprzednich, w związku z czym nie będę zdradzała żadnych
szczegółów z poprzednich części. Na początek muszę napisać, że seria
„Zwiadowcy” jest dla mnie niesamowicie ważna i czuję do niej ogromny sentyment.
Jakiś rok temu miałam niesamowity zastój książkowy, brak chęci, motywacji,
wszystkiego. Postanowiłam pójść do biblioteki i tam oto znalazłam pierwszy tom
: „Ruiny Gorlanu”. Słyszałam o niej wcześniej, więc wiele się nie zastanawiając,
zabrałam ją do domu. Usiadłam i rozpoczęłam czytanie, a wtedy… wszystko wokół
zniknęło. Szkoła? Sen? Na co to komu, kiedy ma się „Zwiadowców”?! Oczywiście
następnego dnia popędziłam do biblioteki, aby od razu zabrać do domu kolejne
trzy części. W ten właśnie sposób zaczęłam się trochę bardziej interesować
książkami, odnalazłam stronę lubimyczytać.pl i powoli czytanie książek ze
zwykłego „lubienia ich” stało się dla mnie ukochanym zajęciem.
Macie ochotę na książkę pełną wartości, która przekazuje
takie wartości jak przyjaźń, lojalność, miłość, a do tego zaskakuje i
przedstawia baśniowy świat? Ta jest zdecydowanie dla Was. Mi odrobinę
przypomina Harrego Pottera. Może wiele osób się ze mną nie zgodzi, w końcu
Harry Potter to już legenda, jednak mi „Zwiadowcy” trochę go przypominały.
Jakie widzę podobieństwa? Młody chłopak bez rodziców, zabrany ze smutnej
rzeczywistości przez tajemniczego nauczyciela, i przez wszystkie części widzimy
jak staje się poważnym mężczyzną i bohaterem. W takim razie, czy jest to kiepska
podróbka znanego wszystkim Pottera? Na pewno nie! John Flanagan ma wiele
oryginalnych pomysłów i przede wszystkim: w tym świecie nie ma magii. Jest to
świat rycerzy, księżniczek i bajkowych krain.
W tomie „Cesarz Nihon-Ja” przyjaciel głównego bohatera –
Horace, zostaje wysłany do tytułowego cesarza w celu zawarcia z nim przyjaźni w
imieniu całego Araluenu. Rycerz szybko zyskuje sympatię władcy. Kiedy cesarz
wpada w kłopoty, ponieważ wystąpiono przeciwko niemu, Horace postanawia zostać
w obcym kraju i pomóc mu. Gdy do jego przyjaciół przestają dochodzić
jakiekolwiek wiadomości, postanawiają wyruszyć w daleką wyprawę, w celu
uratowania rycerza. Czy Cesarz Nihon-Ja pozostanie królem ? I jak przyczynią
się do biegu wydarzeń nasi główni bohaterowie ? Oraz najważniejsze, czy dobro
przezwycięży zło?
Jest mi bardzo miło wspominać ten tom, ponieważ autor
nadawał swoim książkom coraz wyższy poziom. Język jest nadal bardzo przyjemny i
przyznam, że książkę czyta się niesamowicie szybko, mam wrażenie, jakby z każdą
częścią, autor potrafił pisać jeszcze lepiej. Jestem naprawdę oczarowana całą
tą serią, gdyż zawiera ona w sobie pewien urok, dzięki któremu mógłby ją czytać
dorosły, jak i dziecko i z pewnością każdemu by się spodobało. Bohaterowie
również są bardzo dobrze wykreowani. Każdy ma swój sposób bycia, często są
zabawni, dzięki czemu uśmiechałam się do siebie co chwilę jak głupia. Były tez
chwile kiedy poleciała łezka wzruszenia. Długo, długo o nich nie zapomnę, a
jeśli będę miała swoje dzieci to będę im czytała tę serię w kółko.
Moja ocena: 5+/6
Wartości, o których piszesz są bardzo ważne, dlatego zajrzałabym do tej książki.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej serii i nawet mam na nią chęć, tylko kurcze blade ciągle brak mi czasu. Zwariować można ;-)
OdpowiedzUsuńIt sound intense a book I will not want to put down nice review.
OdpowiedzUsuńhttp://tifi11.blogspot.com
O, opowiadasz tak ciekawie że pewnie poszukam pierwszego tomu :)
OdpowiedzUsuńoo pierwszy raz słyszę o tej serii :)
OdpowiedzUsuńStojąc przed tą książką za każdym razem zastanawiam się, czy jest warta przeczytania. Zawsze miałam pewne opory, ale chyba muszę je przełamać :)
OdpowiedzUsuń"Na mnie Zwiadowcy mają wpływ emocjonalny i pozostaną idealni, bez minusów." Zgadzam się z Tobą! Choćby ta seria miała miliony wad dla innych, dla mnie zawsze będzie wyjątkowa. Fantastyczna. :) I ja też te książki będę czytać swoim dzieciom. Pamiętam jak czytałam właśnie tę część - „Cesarza Nihon-Ja”, co parę minut przerywałam, bo nie mogłam uwierzyć, że zbliża się koniec... dlatego też gdy dowiedziałam się o "Królewskim zwiadowcy" byłam w niebo wzięta! :D
OdpowiedzUsuń"Zaginione historie" również czytałam, od siebie polecam, można się dowiedzieć paru ciekawych rzeczy. :)
Jeszcze się zastanowię nad tą 11 częścią, chociaż tak bardzo tęsknię już za przygodami Willa, że kto wie, może i przeczytam :) Priorytetem jest jednak dla mnie Królewski Zwiadowca! :)
UsuńMoja najlepsza przyjaciółka jest ogromną fanką całej serii. Ciągle mnie do niej namawia i często daję się niemal namówić, ale później okazuję się, że nie mam czasu, albo w jej biblioteczce nie ma pierwszej części i tak mijam się ze "Zwiadowcami" xD
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie zaczęłam tej serii :(
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie patrzyłam na tę serię pod takim kątem... Może i dam się skusić ;)
OdpowiedzUsuń10 tom? Trochę za dużo tych tomów jak narazie;)
OdpowiedzUsuńnie miałam w planach, ale zaciekawiło mnie to porównanie do Pottera, którego uwielbiam, także może jednak dam szanse tej książce :)
OdpowiedzUsuńA ja dopiero na trzecim tomie jestem :D To znaczy, dwa przeczytałam i mi się podobało, podobnie jak nowa seria "Drużyna". Fajny ma styl ten Flanagan, lubię go :)
OdpowiedzUsuń