Tytuł: Krew, pot i łzy
Autor: Carla Mori
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 308
Moja ocena: 6/10
Kościół i jego mroczne tajemnice zawsze nas intrygowały.
Mimo wielu kontrowersyjnych pogłosek na jego temat, nadal jest uznawany za
święty. Co jeśli jest o wiele gorzej niż sobie wyobrażamy? Nasze najśmielsze
myśli nie zawierały pewnie przypuszczeń, iż cała ta instytucja mogłaby być na
posługach samego szatana.
„Wreszcie nie mogła pojąć, w jaki sposób nieskończone rzesze
ludzi nabierają się na ten teatr, który odgrywa się przed nimi już dwa tysiące
lat”
Jedną z głównych bohaterek książki jest Klara. Przyjeżdża do
Częstochowy – miasta w którym spędziła swoje dzieciństwo i którego naprawdę nie
lubi, aby napisać artykuł o wszystkich „brudach” prezydenta tego miasta. Robi
to dla swojego dziecka, które niedługo ma przyjść na świat. Jako samotna matka
musi zapewnić sobie i synkowi ciepły dom w którym spokojnie mogłaby zająć się
wychowaniem. W celu zdobycia kilku informacji do artykułu spotyka się ze swoją
przyjaciółką Zuzą, która jest prokuratorem. W ten oto sposób zostaje wplątana w
śledztwo dotyczące morderstwa dwójki kochanków zamordowanych w dziwny sposób w
hotelu. To niestety nie koniec kłopotów, następują kolejne tajemnicze
morderstwa a wydział śledczy i Zuzanna w żaden sposób nie mogą odnaleźć
sprawcy. W pewnym momencie otrzymują jednak wskazówkę, która prowadzi nie gdzie
indziej, jak do samego kościoła.
„Widziała swoje dziecko na czele pielgrzymki cierpiących
dusz. Widziała siebie, stojącą naprzeciw morza krwi. Otworzyła oczy i w tej
chwili zrozumiała, co oznaczały jej wizje.”
Carla Mori była wcześniej zupełnie nieznaną mi autorką.
Dopiero „Krew, pot i łzy” zdobyło wielką sławę, dlatego też sięgnęłam po tę
książkę. Jak sama autorka wspomina, chciała stworzyć utwór podobny do „Kodu
Leonarda da Vinci”. Owszem jest to coś podobnego, jednak po książkach Browna
miałam ochotę zwiedzić cały Rzym, obejrzeć wszystkie obrazy opisane w powieści,
natomiast po tej książce nie mam jakoś ochoty na zwiedzanie Częstochowy,
ponieważ żadne miejsce nie zostało tak naprawdę owiane nutą zagadki i
tajemnicy. Wszystkie rzeczy zostały wymyślone tylko na potrzeby tej oto
książki. Pomysł na książkę być może rzeczywiście jest dość kontrowersyjny,
niektórzy chwalą autorkę za odwagę wyrażania swojego zdania, jednak moim
zdaniem wcale nie ukazała ona tutaj niczego nowego. Księża nie raz byli
osądzani o cudzołóstwo, biskupi o pazerność, a wierni o wiarę na pokaz. Tak
więc nie zostałam zaskoczona niczym o czym bym nie wiedziała. Mimo tego Carla
Mori w sposób perfekcyjny poruszyła te problemy i wplątała je do swojej
powieści czyniąc ją ciekawszą.
Niestety jako horror ta opowieść strasznie mnie
rozczarowała. Brakowało mi momentów, które wzbudzają słodkie napięcie przed
jakąś wielką tragedią. Niestety bardzo też nie lubię kiedy połowa opowieści
jest zupełnie realna, a nagle w drugiej części pojawiają się elementy
fantastyczne. Czytając recenzje innych, oraz to co na okładce, nie spodziewałam
się takich paranormalnych wrażeń. Z początku sądziłam, że po prostu ktoś jest
wariatem i ma zwidy, ale jednak nie.. W każdym razie język autorki bardzo mi
się spodobał i dla niektórych osób będzie to pewnie całkiem niezły horror.
Gdyby powstał film na podstawie tek książki z pewnością wiele osób chciałoby go
obejrzeć i bardzo by on się podobał.
„Krew, pot i łzy” nie zrobiła na mnie dużego wrażenia,
jednak mimo wszystko zaciekawiła. Zakończenie pozostało otwarte, więc być może
autorka spróbuje napisać kolejną część, którą chętnie przeczytam, choćby po to,
aby dowiedzieć się o dalszych losach głównej bohaterki i jej małego synka,
który miał odegrać tu ważną rolę, mimo tego, że jest niemowlakiem. Polecam
naprawdę wszystkim oprócz katolikom, którzy nie potrafię zwyczajnie przyjąć
opinii kogoś innego. Pamiętajcie, że to tylko fabuła książki, która porusza
pewne problemy, nikt przecież nie narzuca nam tutaj, abyśmy myśleli podobnie.
„Na chwałę Najpotężniejszego!
Odejdźcie, ofiara spełniona
Znalazłszy się w winie Wiecznego
Skrwawionych tłum owiec tu skona”
Akurat elementy horroru mi się podobały, nie przeszkadzało mi to, że później jest mniej realnie. Autorka napięcie zbudowała i to jest na plus. Ale zgadzam się z Tobą, że powieść nie jest tak kontrowersyjna, jak wiele osób pisze. Ot, taka historyjka po prostu.
OdpowiedzUsuńCzytałem już tyle recenzji tej książki, że zaczynam tracić na nią ochotę :P
OdpowiedzUsuńZa niedługo sama będę czytała tę książkę, mam nadzieję, że mi się spodoba i na końcu nie zostanę zawiedziona tak jak Ty.
OdpowiedzUsuńSwego czasu intrygowała mnie ta książka, ale ostatecznie dałam sobie z nią spokój ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Byłam zachwycona połączeniem Częstochowy- miasta pomnik katolicyzmu z kontrowersyjnymi praktykami i kultem szatana. Świetny pomysł :))))
OdpowiedzUsuńSłyszałam naprawdę mnóstwo opinii o tej książce. Z jednej strony strasznie bym chciała ją przeczytać, ale z drugiej jakoś... coś w niej mnie odpycha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Mi akurat ta powieść się bardzo podobała, zarówno pod względem tematyki, stylu autorki, jak i odwagi, którą się wykazała, pisząc tą powieść.
OdpowiedzUsuńI nie dziwne, że nie słyszałaś wcześniej o tej autorce, bowiem "Krew, pot i łzy" to jej debiut literacki :)
Przeczytałam kilka stron tej książki i odłożyłam na półkę. Nie wiem dlaczego, ale na razie jakoś nie mogę jej przeczytać. Może wkrótce ją przeczytam ^^.
OdpowiedzUsuń_____________________________________
http://przez-zycie-z-ksiazkami.blogspot.com/