Tytuł: Przywróceni
Autor: Jason Mott
Wydawnictwo: Harlequin
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 400
„WYOBRAŹ SOBIE, ŻE CAŁY TWÓJ ŚWIAT STAJE NA GŁOWIE…”
Zastanawiam się czasami, jakby to było móc znów porozmawiać
ze zmarłą osobą, przytulić ją i powiedzieć to, co pozostało na wieki
niedopowiedziane. Wyobrażam sobie jak przypadkiem spotykam tę osobę w mieście
lub jak puka do mych drzwi. Należy sobie postawić jedno pytanie. Jakbym
postąpiła, gdyby zmarły powrócił i pragnął znów żyć, jakby potężna śmierć
straciła swą moc, jakby przestała mieć prawo do naszej duszy? Co byś zrobił, gdyby Twój świat stanął na głowie? Zawsze
istnieje pewien wybór, istnieją dwie postawy. Możesz przyjąć tę niemającą prawa
istnieć istotę do swojego domu i spróbować żyć normalnie. Jest też druga opcja,
mianowicie możesz uznać tę osobę za potwora, za szatana, diabła, za wybryk
natury. Będziesz wtedy próbował żyć tak, jakby ta osoba nie powróciła, a w
głębi serca uważać będziesz to zjawisko za potworne, przerażające… Którą postawę wybrałbyś Ty?
Przyznam, że Jason
Mott zaskoczył mnie ostatnimi stronami „Od autora”. Pięknie tam wyjaśnił w
jaki sposób pojawił się pomysł na tę książkę. Przyśniła mu się jego zmarła
matka. Był to sen o zupełnie zwyczajnej rozmowie matki z synem. Jak wspomina autor,
nawet po śmierci jego matka nakłaniała go do ustatkowania się. Opowiedział o
tym śnie koledze, a ten zadał kilka bardzo ważnych pytań, nad którymi niejeden pewnie
się zastanawia, lecz nigdy nie wypowiada ich na głos. „Czy umiałbyś sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby wróciła? (…) I
co, gdyby przydarzyło się to nie tylko tobie?” W ten prosty, ale oryginalny
sposób narodził się plan na „Przywróconych”.
Ta opowieść ma cel, ma nas skłonić
do refleksji, ale przede wszystkim mamy tu znaleźć przebaczenie, a może nawet
uwolnić się od ciężaru winy.
Dzieci robią bardzo nieodpowiedzialne rzeczy, jest ich
wszędzie pełno, a do głowy przychodzą im pomysły zupełnie szalone. Rodzice nie
są w stanie mieć na oku swojej pociechy w każdej minucie. Nie mamy na to
żadnego wpływu, nie możemy się za to obwiniać, ale przez tą chwilę nieuwagi
może dojść do tragedii. Taki los spotkał Jacoba
w 1966 roku. W dniu jego ósmych urodzin, chłopiec oddalił się nad rzekę. Pośród
zgiełku rozmów nikt nie zauważył momentu odejścia dziecka. Znalazł go dopiero
Harold, jego ojciec. Znalazł go martwego. Po tym wypadku w domu Lucille i
Harolda zapadła cisza, jaka towarzyszy tylko rodzinie pogrążonej w głębokiej
żałobie. Mija jednak wiele lat, a czas potrafi zagoić wiele ran. Pustka w
sercach bohaterów pozostała na zawsze, ale potrafią już normalnie żyć. Staje
się ono zwyczajne i spokojne – aż do pewnego dnia. W drzwiach starego domu, po
dziesiątkach latach od tragedii, stanął ich syn, całkiem żywy. Dla Lucille to
cud, dla Harolda zło, które nie powinno mieć miejsca w ich domu. Czy można nazwać cudem zdarzenie,
które ma miejsce na całym świecie, każdego dnia po kilkadziesiąt razy? Dobrze
się domyślacie, przywróconych zostaje setki, a nawet tysiące ludzi.
Jason Mott stworzył utwór, który w pewnym sensie nawiązuje
do końca świata. Tym razem nie spotkamy się jednak z kosmitami, wampirami, czy
zombie. Otrzymamy jak na tacy żywych ludzi, którzy powstali z martwych, tak jak
opowiada o tym Biblia w Apokalipsie św. Jana. Autor poruszył trudne tematy w
zgrabny sposób, jednocześnie nie ukazując nam nawet rąbka tajemnicy, której
wszyscy są ciekawi, tajemnicy którą próbujemy odkryć od samego początku
istnienia ludzkości.
Po przeczytaniu tej lektury usiadłam i zaczęłam myśleć. Zajęło to wiele czasu, bo do przemyślenia po niej miałam wiele spraw. Nie chciałam
rozmawiać, nie pragnęłam śmiać się, ani płakać, potrzebowałam tylko chwili
spokoju. Powróciłam do głównego pytania przyjaciela autora. Postawiłam się w
tym fantastycznym świecie i próbowałam wyobrazić sobie moją reakcję na przywróconych. Nie było to łatwe i
dopóki nie zostanę postawiona w takiej sytuacji, najpewniej nie dowiem się
tego. Mimo wszystko siedziałam w ciszy i myślałam nad wszystkimi osobami, które
stąd odeszły. Chyba, że stanie się cud…
Mnie niestety nie zachwyciła ta książka. Pomysł jest rewelacyjny, lecz samo wykonanie uważam za niedopracowane, lecz to może kwestia gustu.
OdpowiedzUsuńPodobała mi się nawet, jednak czegoś w niej brakowało. Nie jest to łatwa lektura...
OdpowiedzUsuńCzytałam różne recenzje: jedne były pochlebne, inne nie... Chyba muszę sama spróbować i się przekonać :)
OdpowiedzUsuńW piękny sposób wpadł na pomysł do książki... :)
Bardzo mnie ciekawi ta powieść, nie mogę się doczekać aż ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka wywołałam w Tobie wiele refleksji. Miałam podobnie...
OdpowiedzUsuńCzytałam i jednocześnie zastanawiałam się nad wieloma rzeczami, także książka jak najbardziej na plus ;)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo myślałam, ze nie jest to powieść dla mnie. Jednak po przeczytaniu kolejnej recenzji, coraz bardziej nabieram ochoty do zapoznania się z nią. Ciekawa jestem jakie we mnie wzbudzi przemyślenia:)
OdpowiedzUsuńMnie do niej nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o niej różne opinie, jednak chciałabym przeczytać ;)
OdpowiedzUsuń