piątek, 18 lipca 2014

Topniejący mur berliński








Tytuł: Ta chwila
Autor: Douglas Kennedy
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 584
Rok wydania: 2014




Douglas Kennedy jest amerykańskim pisarzem. Swoją sławę zdobył dzięki dwóm powieściom: Fotografik oraz Posada. Czytelnicy znają go jednak najpewniej z bestsellerowej Kobiety z Piątej Dzielnicy – powieści z pogranicza romansu i thrillera. Tym razem autor opowie nam o ponadczasowej miłości, która towarzyszy człowiekowi przez całe życie. 


Tomas Nezbitt jest amerykańskim pisarzem (zupełnie, jak autor powieści). Jego małżeństwo po wielu latach rozpada się – i właśnie w tym momencie poznajemy tego bohatera. Wśród samotności i papierów rozwodowych pojawia się coś jeszcze – list. Nie byle jaki list, gdyż adresatem jest pierwsza miłość Tomasa, jedyna kobieta, którą prawdziwie kochał, jedyna, o której nigdy nie zapomniał – ta, która zmieniła jego życie. Petra Dussman, uciekinierka z Berlina Wschodniego, podarowała Tomasowi swoje serce, podczas gdy wokół toczyła się zimna wojna. Berlin był podzielony potężnym murem, lecz oni połączyli się na zawsze…

Książka niestety bardzo powoli nabiera właściwego tempa, przez pierwsze 150 stron ciężko było mi przebrnąć. Na początku wnikliwie poznajemy dzieciństwo głównego bohatera oraz jego teraźniejszą sytuację. Najważniejsza historia gorącego romansu przy lodowatym murze berlińskim zaczyna się dosyć późno. Dopiero wówczas zdajemy sobie sprawę, jak ważny był początek. Douglas Kennedy przedstawia każdego z bohaterów w niesamowicie dokładny sposób. Nic dziwnego, że pod koniec książki pomyślałam sobie, że być może historia ta jest prawdziwa. Tomas Nezbitt został przedstawiony w tak dogłębny sposób, iż sądziłam, że czytam pamiętnik samego autora. 

Gdy przeniosłam się wraz z płynącymi myślami bohatera do roku 1984, nie mogłam się już od książki oderwać. Tomas zamieszkał RFN, aby napisać kolejną książkę. Otrzymał pracę w radiu i tam właśnie poznał Petrę. Każdy człowiek ma jakąś historię, mniej lub bardziej bolesną, jednak historia życia Petry przekracza wszelkie progi. Kiedyś mieszkała w zachodniej części RFN, a doznała tam więcej bólu, niż możemy sobie wyobrazić. Teraz może prowadzić szczęśliwe życie po drugiej stronie muru, jest jednak jedno ale, mianowicie – w rodzinnym mieście odebrano jej trzyletniego synka. Tomas poznaje całą historię i pragnie zrobić wszystko dla Petry, przede wszystkim chce ją zabrać do Ameryki. Jednak jak dowiadujemy się na początku książki, ci namiętni kochankowie nie spędzili ze sobą życia. Co się stało, że życie Tomasa potoczyło się w kierunku nieszczęśliwego małżeństwa? Dlaczego nie związał się z Petrą? I najważniejsze: co ta kobieta ma mu do powiedzenia w liście po 25 latach? 

Najwspanialsze w tej powieści jest to, że odbiega ona od zwykłej powieści o miłości. Znajdziemy tutaj coś o wiele głębszego, poznamy cały system szpiegowski Berlina, dowiemy się, z jakimi problemami mierzyli się ludzie w tamtych czach, zobaczymy, jak przeszłość upływa, jak się wali, a miłość – patrzy na to z góry i nie przemija. Douglas Kennedy wzruszył mnie swoją wnikliwością; stworzył powieść wyjątkową, jestem skora nazwać ją świetną. W klimacie smutku wojny rozpalił gorącą miłość, by za chwilę zgasić ją jak zapałkę. Trudno określić emocje, jakie towarzyszą czytelnikowi podczas czytania tej książki.

Ta chwila jest chwilą uśmiechu, szczęścia, zupełnie ulotną, bo zaraz po niej nastaje smutek i płacz… Całym sercem mogę polecić tę książkę każdej kobiecie. Wzruszy was ona do łez, nauczy, jak kochać, ukaże, że warto wykorzystać tę chwilę.

11 komentarzy:

  1. zachęciłaś mnie. lubię takie klimaty. poczytam jeszcze o tej książce:)

    OdpowiedzUsuń
  2. "System szpiegowski Berlina" - to brzmi zachęcająco ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja tematyka, studiowałam niemcoznawstwo, także książkę bardzo chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się, że nie tylko wątek miłosny jest osnową fabuły. Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jednak spasuje, bo skoro tak powoli fabuła nabiera tempa. to nie wiem, czy byłabym w stanie przebrnąć przez pierwsze nudne 150 stron. Chyba raczej nie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem zainteresowana tylko podobnie jak Cyrysia obawiam się tego powolnego rozwoju akcji. Jeśli nie "zaiskrzy" między mną a tą historią to nie wiem czy przemęczę się przez 150 stron.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdybym miała problem z przebrnięciem przez pierwsze...powiedzmy 50 stron - nie czytałabym już dalej;)

    OdpowiedzUsuń
  8. muszę przeczytać ją :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurczę, podziwiam Cię, że przez 150 stron przebrnęłaś, bo ja pewnie bym się poddała. Mam nadzieję, że jak ja po nią sięgnę to nie odłożę jej na bok przez ten trudny początek.

    OdpowiedzUsuń
  10. No no no. Będzie moja :) Już to czuję :)
    Piękna recenzja!

    OdpowiedzUsuń