Tytuł: W imię miłości
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 280
"Nigdy nie ma zbyt wiele czasu, by pożegnać się tymi, których kochamy. "
„Ania z Zielonego Wzgórza” była, a nawet nadal jest jedną z moich ulubionych książek, którą przeczytałam dawno temu, ale w pamięci na zawsze pozostała mi ta rudowłosa dziewczynka, która odnalazła szczęście na Zielonym Wzgórzu. Jaka wielka była moja uciecha, gdy mogłam poznać historię zupełnie podobną, a Anię Shirley zastąpiła mi Ania Kraska z Jabłoniowego Wzgórza.
W pełni wieku już Edward posiada piękny dom na Jabłoniowym Wzgórzu wraz z stadniną koni. Jedyna miła osoba w jego życiu to jego własna gosposia. Przydałaby się tutaj jakaś mała iskierka, która wprawi dom w atmosferę miłości. Takim światełkiem okaże się dziesięcioletnia Ania. Pewnego niby nic nie znaczącego dnia ta dziewczynka pojawi się zupełnie sama na stacji Koniecdrogi. Przyjechała tak daleko do swojego dziadka, którego nigdy w życiu nie było jej dane nawet poznać. Jest to jednak jej ostatnia nadzieja. Potrzebuje pomocy dla siebie i dla chorej matki. Ale czy dziadek, który już raz je wyrzucił z progu swego domu przyjmie ją teraz? Na dodatek dzieckiem po przyjeździe zaczyna interesować się pewien mężczyzna, którego losy również zostaną połączone z Anią w zupełnie nieprawdopodobny sposób. Jak się domyślacie główna bohaterka zupełnie jak Ania Shirley wniesie w życie innych postaci mnóstwo zamieszania. Jak potoczą się jej losy?
Katarzyna Michalak przez jednych jest uwielbiana, przez innych niesamowicie krytykowana. Ja zaliczam się do tej pierwszej grupy. Książki tej autorki przypadają do mego gustu, styl jak najbardziej podoba mi się, nie mam jej zbyt wiele do zarzucenia. Czytając książki pani Michalak jestem doprowadzana do łez częściej, niż przy jakichkolwiek innych lekturach. I w ogóle mi to nie przeszkadza! Uwielbiam to, że autorka potrafi napisać opowieść, która tak intensywnie wpływa na moje uczucia. Czy są jakieś minusy? Może ten, że nie poznam już dalszych losów Ani. Być może minusem jest ta „bajkowość” w książce, bo sytuacje i bohaterowie przeplatają się ze sobą w sposób zupełnie nierealny (chociaż cuda się przecież zdarzają!). Ale czy mi to przeszkadzało? Zupełnie nie! Oczekiwałam ciepłej historii o miłości i istocie rodziny i taką właśnie otrzymałam. Anię pokochałam od początku i to jej historia wycisnęła ze mnie najwięcej łez. Losy pozostałych bohaterów również śledziłam z ogromnym zapałem (nawet tego najgorszego charakteru), bo były bardzo ekscytujące i wzruszające. Jedni stawali na głowie, aby naprawić błędy przeszłości, inni wszystko burzyli. Emocji w każdym razie nie brakowało!
„W imię miłości” to piękna, wzruszająca, pełna emocji książka na jeden, góra dwa wieczory. Kto dotarł do tej części recenzji na pewno już wie, czy ta książka jest dla niego, czy też nie. Fanom Katarzyny Michalak spodoba się ona z pewnością, natomiast antyfanom ckliwych historii zdecydowanie nie polecam. Jeśli jednak lubicie takie opowieści z dużą dawką wszelakich emocji, które chwytają za serce, to szczerze polecam. Poznajcie wersję Ani XXI wieku.
Udział w wyzwaniu:
Nie czytałam jeszcze żadnej książki Michalak, ale musze się w końcu zapoznać z jej twórczością :)
OdpowiedzUsuńCzytałam na razie tylko erotyki pani Kasi, ale przede mną teraz "Ogród Kamili" i muszę przyznać, że nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka Ci się spodobała :) W razie czego służę innymi jej tytułami :) Wiesz, że Kasia będzie pisała kontynuację przygód Ani? Ja nie mogę się doczekać! :D Taka nasza Ania z Zielonego Wzgórza ;)
OdpowiedzUsuńSkrajnie ckliwych historii nie znoszę. Troszkę, o tak, fajnie czasem uronić łezkę, ale nie bez przesady ;)
OdpowiedzUsuńO tej książce słyszałam wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim to, że jest najlepszą (według wielu) książką Katarzyny Michalak.
Ja fanką jej twórczości nie jestem po przebrnięciu przez "Grę o Ferrin", więc na razie się wstrzymam przed przeczytaniem tej książki ;/
Masz rację, proza autorki jest naprawdę różnie odbierana. Na pewno kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała, chociaż najlepsza jest ,,Ogród Kamili''.
OdpowiedzUsuń"Ogród Kamili" jeszcze przede mną, ale na pewno przeczytam!
UsuńDroga Dario, bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać Twoją recenzję, i że książka Ci się podobała. Dziękuję Ci za to.
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za to, że mogłam tę piękną książkę przeczytać :)
UsuńNie martw się, powstaje kontynuacja "Wszystko dla miłości". A co do reszty minusów... ja właśnie lubię tę bajkowość w książkach pani Katarzyny :-)
OdpowiedzUsuńTej jeszcze nie czytałam, ale poluję w bibliotece:)
OdpowiedzUsuńJa również zaliczam się do grupy pierwszej. Z chęcią przeczytałabym tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy ja po zapoznaniu się z jej twórczością będę należeć do zwolennik, czy przeciwników... :)
OdpowiedzUsuńKsiążki Katarzyny Michalak odbieram bardzo różnie. Jeśli mam ochotę na taką ckliwą, bajkową historię to nie będę narzekać na jej powieści, ale jeśli akurat mam nieco inny nastój, wówczas raczej mnie denerwują niż cieszą jej historie.
OdpowiedzUsuńRozumiem, każdy jest inny, a na pewne książki trzeba mieć odpowiedni nastrój. Choć u mnie np. takie powieści zawsze są w porządku i nie jestem nigdy zawiedziona :)
UsuńJakoś nie przepadam za polskimi autorami. Nie wiem czy po nią sięgnę z własnej woli
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, zaczytan-a.blogspot.com
czytałam tylko jedną książkę tej autorki i bardzo się zawiodłam, może kiedyś dam jej jeszcze jedną szansę, ale na pewno nie prędko to nastąpi
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że jest to kopia Anii z Zielonego Wzgórza. :/
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Zapewniam, że nie jest to żadna kopia, zaczerpnięty jest tu tylko pewien motyw z "Ani z Zielonego Wzgórza" jednak czytając książkę nie ma się wrażenia czytania tej samej, czy nawet podobnej historii :)
UsuńCzytałam wiele negatywnych opinii na temat twórczości tej pani i skutecznie mnie one zniechęciły. Wiem, że aby móc mówić o danej książce, trzeba ją najpierw przeczytać, ale wyciągane przez autorów różnych recenzji opinie i wnioski trafiały do mnie. Wiem także, że na wytkane przez nich błędy sama zwróciłabym uwagę - też by mnie irytowały. Na razie więc nie mam zamiaru czytać książek p. Michalak.
OdpowiedzUsuńOwszem, przez różne błędy o których też czytałam, książki pani Michalak mogą okazać się mniej udane, ale ja, jakby to powiedzieć, patrzę na książki pod względem duszy, a ta lektura zdecydowanie ją ma :)
UsuńZ pewnością przeczytam :>
OdpowiedzUsuńTa autorka bardzo mnie interesuje, muszę sięgnąć po jej książki :)
OdpowiedzUsuńUważam, że pani Michalak nie bardzo umie pisać i nie ma oryginalnych pomysłów. Tej książki jednak nie znam, więc nie będę się o niej wypowiadać;)
OdpowiedzUsuńZa "Anią z Zielonego Wzgórza" nigdy nie przepadałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuń