Tytuł: Girl Online
Autor: Zoe Sugg
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 368
Moja ocena: 8/10
Na moim blogu nie ma zbyt wiele osobistych notatek. Gdy piszę o uczuciach, dotyczą one raczej kolejnej wspaniałej książki, którą przeczytałam. Nie otwieram się za bardzo, choć wydawałoby się, że przecież mogłabym to zrobić. W końcu któż mnie odnajdzie w tym ogromnym internecie? A jednak sama lubię od czasu do czasu zajrzeć do osób, które mają nieco więcej odwagi i opowiadają o swoim życiu, wstawiają zdjęcia z podróży. Lubię zaglądać nawet na blogi modowe, co jest dla mnie ciekawsze od kolorowych magazynów. Girl Online to taka właśnie osóbka, która postanowiła anonimowo podzielić się na blogu swoimi przeżyciami, sukcesami i porażkami. I jedno mnie z nią łączy – obie tak samo kochamy swoje blogi.
Penny ma prawie szesnaście lat, przyjaciela geja, przyjaciółkę niegodną jej przyjaźni i głowę pełną marzeń. Jej życie jest całkiem zwyczajne. Kocha się w wystrzałowym chłopaku, jej pasją jest fotografowanie, wolny czas spędza na blogu lub wraz ze swoją szaloną rodzinką i przyjacielem. Pewnego dnia jej mama otrzymuje niespodziewaną propozycję zorganizowania wesela w Nowym Jorku! Bohaterka z rodzicami i przyjacielem Eliotem lecą z Brighton do tego wielkiego miasta, by spędzić tam święta Bożego Narodzenia i zorganizować najlepsze wesele na świecie. I właśnie tutaj akcja nabiera tempa, gdyż Penny – słodka, nieśmiała i niepewna siebie – poznaje chłopaka, o którym nawet nie śniła. A Noah (ja też się w nim zakochałam) zaskoczy ją wieloma rzeczami, ale przede wszystkim zaskoczy ją tym, kim jest.
"Dlatego następnym razem, kiedy postanowicie napisać komentarz, udostępnić zmianę statusu albo wrzucić linka, zastanówcie się - czy dzięki temu świat stanie się lepszy?
Jeżeli odpowiedz brzmi: "nie", lepiej tego nie róbcie."
Nie zaprzeczę, gdy ktoś powie, że "Girl Online" to przewidywalna powieść dla nastolatek. Wiem jednak, że takie słowa od razu by mnie zniechęciły, a tak, zupełnie nic nie wiedząc, przeczytałam książkę i zakochałam się w niej bez pamięci. Cóż mogło mnie ująć w tak prostej powieści? Prawdopodobnie to, że rozbawiła mnie, przeniosła kilka lat wstecz, pozwoliła zatopić się we wspomnieniach i pokazała, że byłam taką samą nastolatką jak Penny i każdy inny.
Gdy skończyłam czytać "Girl Online", zaczęłam interesować się autorką. Na okładce zostałam poinformowana, że prowadzi słynnego bloga o modzie, a rzesze nastolatek obserwują jej kanał na YouTube. Jej marzeniem było napisanie książki – i proszę, udało się jej. Dlatego mimo, że wiele osób powie, iż ta książka jest niedorzecznie przewidywalna oraz że takie historie się nie zdarzają – mylicie się! Trochę wiary w siebie, a można spełnić swoje marzenia i piąć się na szczyty. I oczywiście, że zdarzają się w naszym życiu niespodziewane i niewiarygodne rzeczy. Chyba nikt z was nie powie, że choć raz takiej nie doświadczył.
"Girl online" zapewniła mi przede wszystkim relaks. Gdybym miała wybrać między spędzeniem dnia w spa, a przy tej książce, to przysięgam, że wybrałabym właśnie ją! Nie będę się już zachwycać nad "Girl online", lepiej podejrzę co nowego dzieje się na blogu Zoelli. Albo mam jeszcze lepszy pomysł! Zabiorę się za kolejną część książki: "Girl online w trasie", która miała swoją premierę 4 listopada. Już nie mogę się doczekać!
Lubię przewidywalne książki dla młodzieży :) Jeżeli ty się zakochałaś, to wierzę , że i mnie pochłonie. Chyba się skuszę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie banalne młodzieżówki, więc będę miała na uwadze powyższy tytuł.
UsuńOstatnio ciągnie mnie do powieści młodzieżowych, ale akurat tej w planach nie miałam. Może jednak czas zmienić zdanie skoro Ciebie tak zauroczyła ta historia :)
OdpowiedzUsuńZoellę uwielbiam i oglądam ją od dłuższego czasu, ale przyznam szczerze, że nie ciągnęło mnie do jej książki, bo spodziewam się właśnie przewidywalnego, banalnego romansidła dla młodzieży ;)
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Niestety nie dla mnie. Wydaje się to taka słodka książeczka na jeden wieczór i tyle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
A ja mam ją w planach. Bardzo ciekawi mnie fenomen tej książki.
OdpowiedzUsuń