środa, 11 listopada 2015

Coś pożyczonego - Emily Giffin






Tytuł: Coś pożyczonego
Autor: Emily Giffin
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 400
Moja ocena: 8/10







Rachel i Darcy to przyjaciółki od zawsze i na zawsze. W dzieciństwie wyobrażały sobie swoją kolorową przyszłość. Teraz, gdy mają już po trzydzieści lat, ta przyszłość zaskakuje je, a przekorny los pokazuje, że dziecięce wyobrażenia nie mają nic wspólnego z prawdziwym, dorosłym życiem. Mimo trzydziestki na karku, kobiety pragną wprowadzić w swoje życie choć trochę tej bajki, którą kiedyś tworzyły. Idealną okazję ma do tego Darcy, której właśnie oświadczył się Deks. Bohaterki zaczynają planować bajeczne wesele, o którym marzy każda kobieta. Wszystko wygląda kolorowo, ale w rzeczywistości jest to najbardziej pokręcona historia o jakiej słyszałam. 

Pewnie wielu z nas chciałoby swoje trzydzieste urodziny spędzić w wyjątkowy sposób. Dla niektórych jest to granica między szaleństwem, a czasem na ustatkowanie się. Z pewnością przyznacie mi rację, że Rachel spędziła ten dzień… nadzwyczajnie. Była fantastyczna impreza, ale nie to sprawiło, że dzień okazał się godny zapamiętania na całe życie. Nie mogłam uwierzyć, gdy czytałam, ale Rachel - skromna, pracowita i milion razy mniej wystrzałowa – wylądowała w łóżku z Deksem. Zabójczo przystojnym Deksem – narzeczonym jej najlepszej przyjaciółki. 

Co mieli zrobić bohaterowie w tej sytuacji? Najlepiej zapomnieć o tej sytuacji, odesłać w niepamięć, jakby nigdy nie miało to miejsca. Przestaje to być takie proste (czy to w ogóle może być proste? To jest szalenie skomplikowane!), gdy Rachel najzwyczajniej w świecie zakochuje się w Deksie. A może i on czuje coś do niej…

„Coś pożyczonego” to doprawdy szalona i niezwykle pokręcona powieść. Akcja rozkręca się szybko i równie szybko pędzi do ostatniej strony. Przewijałam kolejne kartki z wielkim zapałem i pytaniem krążącym po głowie: kiedy się wyda?. Bohaterzy tej książki sprawiali, że serce szybciej mi biło! Romans toczy się i toczy, a termin ślubu coraz bliżej. Nie mogłam oderwać się od książki, w końcu jak mogłabym przestać ją czytać nie znając zakończenia?

Emily Giffin zawsze pozytywnie mnie zaskakiwała, ale tym razem przeszła samą siebie. Pisarka ze starego motywu zdrady zrobiła coś niesamowitego. W pewnym momencie już sama nie wiedziałam, czy popieram postępowanie Rachel, czy w ogóle go nie toleruję. Autorka niezwykle dokładnie przedstawiła psychologiczne portrety bohaterów. Nic nie jest czarne i białe, a odcienie szarości potrafią nieźle namieszać w głowie. Czy bohaterka, która beznadziejnie na obiekt swych uczuć wybrała narzeczego najlepszej przyjaciółki ma szansę na szczęśliwe zakończenie? Jeśli chcecie się dowiedzieć - musicie to przeczytać!


15 komentarzy:

  1. "Sto dni po ślubie" tak mnie zachwyciło, że obiecałam sobie już dawno temu, że MUSZĘ poznać całą twórczość Giffin. Oczywiście nie zrobiłam tego do tej pory, ale każda kolejna recenzja jej powieści wzbudza we mnie wyrzuty sumienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja przygoda z autorką również rozpoczęła się od "Sto dni po ślubie" i od razu zakochałam się w pisarce. Później była "Dziecioodporna", a teraz "Coś pożyczonego" i już czeka na mnie "Coś niebieskiego" :)

      Usuń
  2. Przeczytalam wszystkie ksiazki Emily, uwielbiam ja! I kazda z nich mnie tak samo zachwycila, oprocz "Ten jedyny", ktorego nie bylam w stanie przelknac do konca...
    Nie pozostaje mi nic innego jak tylko goraco zachecic Cie do przeczytania dalszych losow Rachel i Darcy w "Cos niebieskiego" :) Jest rownie swietna jak pierwsza czesc ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę książkę na półce, ale jeszcze jej nie czytałam. Niemniej jak tylko znajdę chwilę to postaram się nadrobić zaległości w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam, czytałam i bardzo mi się podobało. Druga część to "Coś niebieskiego" i chyba była nawet lepsza! :) Czaję się na kolejne książki tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam dawno temu i zapamiętałam tę książkę jako lekkie czytadło, mimo że temat dość kontrowersyjny. Jednak Darcy została wykreowana na taką zołzę, że czytelnik nie ma wrażenia iż Rachel i Dex postępują niemoralnie :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam już prozę tej autorki i chętnie przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam książki tej autorki na liście, musze się w końcu za nie zabrać ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak na razie powieści Griffin jeszcze przede mną, ale moja siostra je uwielbia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak wiesz, ostatnio nie sięgam po takie książki, ta jednak zapowiada się ciekawie. Będę pamiętała o niej, gdy najdzie mnie ochota na coś innego. Z tego co pamiętam "Dziecioodporną" też sobie chwaliłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja do Griffin nie jestem przekonana, bo to niezbyt mój gatunek.

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety nie znam żadnej książki z twórczości autorki, ale bardzo chętnie to nadrobię;)
    Thievingbooks

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam jeszcze i nawet nie słyszałam o niej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. W gimnazjum bardzo lubiłam książki Emily Gifin. Wtedy mi się podobały, chociaż nie wiem, czy po tylu latach mniej by mi się podobały. Ale czas miło przy nich spędzałam :)

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń