sobota, 25 lipca 2015

Zakon Mimów - Samantha Shannon






Tytuł: Zakon Mimów
Autor: Samatha Shannon
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 544
Moja ocena: 10/10







Ponad rok kazano mi czekać na cudowny drugi tom „Czasu Żniw”! Ale NARESZCIE mogę podzielić się z wami wrażeniami, nareszcie mogłam po raz kolejny przenieść się do roku 2059 i poznać dalsze losy Paige Mahoney. Książka była porównywana nawet do serii o Harrym Poterze, odniosła wielki sukces, blogi czytelnicze huczały na temat zdolnej Samanthy Shannon, a setki czytelników pokochało Paige – sennego wędrowca, włamującego się do ludzkich umysłów. Czy kontynuacja przyniesie pisarce jeszcze większą sławę?

W „Czasie Żniw” poznaliśmy świat przyszłości, w którym jasnowidze byli skazywani na śmierć. Zaliczają się do nich wróżbici, którzy przewidują przyszłość, ale również osoby absolutnie wyjątkowe – takie jak główna bohaterka – które potrafią swój umysł wykorzystać do obrony, a nawet ataku, gdyż jest on tak potężny. A to dopiero początek tej zwariowanej historii. Paige wykonuje swoją pracę włamując się do ludzkich umysłów, ale pewnego dnia zostaje wyrwana z jej już i tak niemonotonnego świata, i wywieziona do Oksfordu – miejsca, o którym prawie nikt nie wie. I tu zaczyna się jej wielka przygoda.

O ile w pierwszym tomie gubiłam się już w tym kto jest kim, a ogromna liczba nazw, tytułów i miejsc powodowała przytłoczenie, to drugi tom wszystko to naprawia. „Czas Żniw” miał za zadanie wprowadzić nas w świat wykreowany przez Samanthę Shannon, a nie ukrywajmy, że świat ten jest niezwykle złożony. Tak naprawdę pośród wszystkich nowości, zdołałam poznać dobrze jedynie główną bohaterkę. Czułam ogromny niedosyt, drugiego tomu wyczekiwałam z wielkim przejęciem. „Zakon Mimów” nie dość, że sprostał poziomowi pierwszego tomu, to jeszcze wybił się ponad niego. Tym razem w niczym się nie gubiłam. Mogłam skupić się na innych bohaterach (a jest ich tu, co nie miara) i spokojnie poruszać się po kilku wątkach jednocześnie. Zostałam zaspokojona w każdy możliwy sposób: bohaterowie wyraziści (zdecydowanie nie da się o nich zapomnieć), fabuła niebanalna (pozazdrościć wyobraźni i pracy jaką młoda pisarka musiała włożyć w tę książkę) oraz akcja, która pędzi jak szalona. „Zakon Mimów” sprawił, że przez dwa tygodnie miałam książkowego kaca, a to oznacza, że miałam z tą książką doprawdy udaną imprezę. 

Perfekcyjność, dopracowanie pod każdym szczegółem i całe mnóstwo wartkiej akcji – te słowa określają „Zakon Mimów” idealnie. Spędziłam z książką kilka godzin, ale teraz mam wrażenie jakby było to zaledwie kilka minut. Już tęsknię za bohaterami, już nie mogę się doczekać, jak Paige rozwinie się dalej. A uwierzcie, że nie jest to banalna nastolatka, jak w wielu młodzieżówkach. To silna dziewczyna, która rozwija się i zaskakuje mnie z każdą stroną coraz bardziej. Nie wiem jak po raz kolejny zniosę długi czas oczekiwania na kolejny tom. Było mi ciężko znieść tę rozłąkę z bohaterami po skończeniu „Czasu Żniw”, a teraz tym bardziej będzie to istna tortura. Jeśli jeszcze nie poznaliście tej serii fantasy, to KONIECZNIE musicie to zmienić.





7 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale skoro tak się zachwycasz to muszę mieć ją na uwadze :)
    http://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ten sam problem podczas czytania Czasu Znic, trudno mi było połapać się w bohaterach, miejsach, postaciach. Shannon wymyśliła nowy i oryginalny i niezwykle dopracowany świat!.

    OdpowiedzUsuń
  3. To naprawdę świetna seria. Choć początkowo naprawdę obawiałam się, że autorka może aż zbyt mocno inspirować się innymi książkami z gatunku, to jednak okazało się, że wcale tak nie było. Stanęła na wysokości zadania i stworzyła od podstaw w świat, w którym to ona ustalała od początku reguły, a nie kopiowała od innych. Naprawdę utalentowana kobitka. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za takim gatunkiem, dlatego nie sięgnę po tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak, ta seria jest arcyciekawa, genialna! Każdy musi ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem fanką tego gatunku, ale Twoja entuzjastyczna recenzja tak mnie kusi, że chyba tym razem zrobię wyjątek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam nic o tej książce, a już na pewno nic o tomie 1 :) Jednak Twoja recenzja każe mi się cofnąć i zapoznać z zaległościami :D

    Ps zapraszam na książkowe wyzwanie, może się skusisz :)

    OdpowiedzUsuń