Tytuł: Zakon Mimów
Autor: Samatha Shannon
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 544
Moja ocena: 10/10
Ponad rok kazano mi czekać na cudowny drugi tom „Czasu Żniw”! Ale NARESZCIE mogę podzielić się z wami wrażeniami, nareszcie mogłam po raz kolejny przenieść się do roku 2059 i poznać dalsze losy Paige Mahoney. Książka była porównywana nawet do serii o Harrym Poterze, odniosła wielki sukces, blogi czytelnicze huczały na temat zdolnej Samanthy Shannon, a setki czytelników pokochało Paige – sennego wędrowca, włamującego się do ludzkich umysłów. Czy kontynuacja przyniesie pisarce jeszcze większą sławę?
W „Czasie Żniw” poznaliśmy świat przyszłości, w którym jasnowidze byli skazywani na śmierć. Zaliczają się do nich wróżbici, którzy przewidują przyszłość, ale również osoby absolutnie wyjątkowe – takie jak główna bohaterka – które potrafią swój umysł wykorzystać do obrony, a nawet ataku, gdyż jest on tak potężny. A to dopiero początek tej zwariowanej historii. Paige wykonuje swoją pracę włamując się do ludzkich umysłów, ale pewnego dnia zostaje wyrwana z jej już i tak niemonotonnego świata, i wywieziona do Oksfordu – miejsca, o którym prawie nikt nie wie. I tu zaczyna się jej wielka przygoda.
O ile w pierwszym tomie gubiłam się już w tym kto jest kim, a ogromna liczba nazw, tytułów i miejsc powodowała przytłoczenie, to drugi tom wszystko to naprawia. „Czas Żniw” miał za zadanie wprowadzić nas w świat wykreowany przez Samanthę Shannon, a nie ukrywajmy, że świat ten jest niezwykle złożony. Tak naprawdę pośród wszystkich nowości, zdołałam poznać dobrze jedynie główną bohaterkę. Czułam ogromny niedosyt, drugiego tomu wyczekiwałam z wielkim przejęciem. „Zakon Mimów” nie dość, że sprostał poziomowi pierwszego tomu, to jeszcze wybił się ponad niego. Tym razem w niczym się nie gubiłam. Mogłam skupić się na innych bohaterach (a jest ich tu, co nie miara) i spokojnie poruszać się po kilku wątkach jednocześnie. Zostałam zaspokojona w każdy możliwy sposób: bohaterowie wyraziści (zdecydowanie nie da się o nich zapomnieć), fabuła niebanalna (pozazdrościć wyobraźni i pracy jaką młoda pisarka musiała włożyć w tę książkę) oraz akcja, która pędzi jak szalona. „Zakon Mimów” sprawił, że przez dwa tygodnie miałam książkowego kaca, a to oznacza, że miałam z tą książką doprawdy udaną imprezę.
Perfekcyjność, dopracowanie pod każdym szczegółem i całe mnóstwo wartkiej akcji – te słowa określają „Zakon Mimów” idealnie. Spędziłam z książką kilka godzin, ale teraz mam wrażenie jakby było to zaledwie kilka minut. Już tęsknię za bohaterami, już nie mogę się doczekać, jak Paige rozwinie się dalej. A uwierzcie, że nie jest to banalna nastolatka, jak w wielu młodzieżówkach. To silna dziewczyna, która rozwija się i zaskakuje mnie z każdą stroną coraz bardziej. Nie wiem jak po raz kolejny zniosę długi czas oczekiwania na kolejny tom. Było mi ciężko znieść tę rozłąkę z bohaterami po skończeniu „Czasu Żniw”, a teraz tym bardziej będzie to istna tortura. Jeśli jeszcze nie poznaliście tej serii fantasy, to KONIECZNIE musicie to zmienić.
Nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale skoro tak się zachwycasz to muszę mieć ją na uwadze :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/
Miałam ten sam problem podczas czytania Czasu Znic, trudno mi było połapać się w bohaterach, miejsach, postaciach. Shannon wymyśliła nowy i oryginalny i niezwykle dopracowany świat!.
OdpowiedzUsuńTo naprawdę świetna seria. Choć początkowo naprawdę obawiałam się, że autorka może aż zbyt mocno inspirować się innymi książkami z gatunku, to jednak okazało się, że wcale tak nie było. Stanęła na wysokości zadania i stworzyła od podstaw w świat, w którym to ona ustalała od początku reguły, a nie kopiowała od innych. Naprawdę utalentowana kobitka. :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takim gatunkiem, dlatego nie sięgnę po tę serię.
OdpowiedzUsuńO tak, ta seria jest arcyciekawa, genialna! Każdy musi ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką tego gatunku, ale Twoja entuzjastyczna recenzja tak mnie kusi, że chyba tym razem zrobię wyjątek :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nic o tej książce, a już na pewno nic o tomie 1 :) Jednak Twoja recenzja każe mi się cofnąć i zapoznać z zaległościami :D
OdpowiedzUsuńPs zapraszam na książkowe wyzwanie, może się skusisz :)