Tytuł: Kod Himmlera
Autor: Przemysław Piotrowski
Wydawnictwo: Videograf
Liczba stron: 344
Moja ocena: 8+/10
Horror, thriller, nuta fantastyki – brakowało mi takiej książki, a „Kod Himmlera” jest ucieleśnieniem tych zlepków gatunków. Kogo nie fascynują czasy wojny i dziwne wynalazki Hitlera? Któż tak naprawdę wie, co planował ten nazista? Któż wie, na czym jeszcze polegały tajne eksperymenty na ludziach? Domyśleń jest tysiące i do tej pory nie wiadomo, czy najbardziej szalone i przerażające wizje, tego co planował Hitler w podziemiach i na opustoszałej Antarktydzie, nie są prawdą.
W 1943 roku bunkry Olbrzyma w Górach Sowich doczekały się swojego końca, a wszystkie eksperymenty tam przeprowadzane zostały przeniesione na bezpieczny ląd – Antarktydę. Kilka lat później na Ziemi Królowej Maud na Antarktydzie dochodzi do katastrofy, o której mało kto wie. Przeżyła ją tylko jedna osoba – jeden z brytyjskich Marines.
Rok 2016. Na Antarktydzie odkryto zwłoki żołnierza. Nie są to jednak zupełnie normalne zwłoki. Zachowały się idealnie, ale widać, że musiało rozszarpać je jakieś zwierzę. Problem w tym, że na Ziemi Królowej Maud nie występują żadne większe zwierzęta. Tymczasem Polak – Tomasz Tuczyński – zostaje wplątany w zagadkę nazistowskiego bunkru Olbrzyma, z którym związek miał jego dziadek. Postanawia odkryć sens nazistowskich dokumentów, które przekazał mu zmarły dziadek. W tej niebezpiecznej podróży pomagać mu będzie piękna bibliotekarka.
Przemysław Piotrowski doprawdy mnie zaskoczył. Spodziewałam się przeciętnego thrillera, a otrzymałam powieść, przez którą bałam się zasnąć (polecam czytać po zmroku, strach osiąga wtedy szczyty). „Kod Himmlera” to przerażająca powieść, gdzie elementy domysłów i fantastyki zostały wplecione w prawdziwą historię wojny. Podobało mi się, że autor wplótł w powieść polskiego dziennikarza, oraz bunkry, które do tej pory pod swymi gruzami skrywają tajemnice. Akcja pędzi jak szalona, nie było miejsca na nudę. Powieść czyta się za jednym zamachem. Bohaterowie również są wyraziści, choć trochę schematyczni. Główna postać – Tomasz – jest wysportowany, przystojny, inteligentny, jednym słowem żadna mu się nie oprze. Również nasza bibliotekarka, nieziemsko piękna i mądra i oczywiście zakochana w Tomku, który zrobi dla niej wszystko. Mogłoby być bardziej oryginalnie, ale nie można wymagać samych plusów od debiutanckiej powieści. Irytowały mnie również dziwne wstawki na temat polskiej reprezentacji piłki nożnej. Dlaczego dziwne? Ponieważ Przemysław Piotrowski fantazjuje, jak to polska reprezentacja w 2016 jest jedną z najlepszych drużyn na świecie.
„Kod Himmlera” pozytywnie mnie zaskoczył. Polecam każdemu, kto ma ochotę pozwiedzać wraz z bohaterami tajemnicze bunkry, poczuć przejmujące zimno Antarktydy i odkryć zagadkę kodu Himmlera. Tylko uważajcie, bo odgadnięcie tej tajemnicy grozi śmiercią.
Jaki ciekawy misz- masz gatunkowy. Wprawdzie nie jestem zbytnio przekonana do tej książki, ale jeśli trafi się okazja to dam jej jednak szansę.
OdpowiedzUsuńObawiam się trochę tych elementów fantastyki (nie przepadam za tym gatunkiem), ale będę miała na uwadze tę książkę.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie będę chciała przeczytać :D
OdpowiedzUsuńJak tylko uporam się z obecnym stosikiem, będą czytała tę książę, zainteresowałaś mnie nią !:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ksiazko.milosci.moja
Pomimo, że rzadko sięgam po tego typu książki to z wielka chęcią przeczytam ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńInsane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Za niedługo będe zabierać się za te książkę i mam nadzieję, że się nie zawiodę ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio brakowało mi takiej lektury! Dobrze, że trafiłam na Twoją recenzję bo przeszłabym obok tej książki obojętnie :)
OdpowiedzUsuńZUpełnie moje klimaty! Musze koniecznie zapisać sobie ten tytuł, ponieważ nie mogę go przegapić!
OdpowiedzUsuńkruczegniazdo94.blogspot.com
Antarktyda brrr. Ale sama fabuła mnie zachęca do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuń