sobota, 7 czerwca 2014

Poznajcie Wisiory - mroczne siedlisko











Tytuł: Pan na Wisiołach. Mroczne siedlisko
Autor: Piotr Kulpa
Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 368








Człowiek o nazwisku Smuta, czyli nieszczęście, z góry jest prawdopodobnie skazany na niepowodzenie. Tymoteusz - główny bohater - przenosi się z tętniącej życiem stolicy do starego domu na wsi w Starogórach. Nic dziwnego, że pierwszy tom trylogii został nazwany Mrocznym siedliskiem. Pytanie tylko czy to Tymoteusz sprowadził tragedię na mieszkańców wsi, czy może to oni sprowadzili ją na niego?
Nasza główna postać to biznesmen, do niedawna alkoholik. Przeniesienie się do nowego domu i zmiana perspektyw na życie to całkiem niezły pomysł dla niego, dlatego postanawia wykorzystać okazję otrzymania w spadku domu i przeprowadzić się tam wraz z żoną i synkiem. Czy zmiana otoczenia poprawi jego stosunki z żoną? A może synek, który przestał pewnego dnia mówić, zacznie w końcu rozmawiać, jak każde normalne dziecko? Ciężko odpowiedzieć na te pytania. W szczególności trudno o pozytywne myślenie, gdy wszyscy mieszkańcy wsi zdają się być dziwnymi ludźmi i ciężko jest im nawiązać z nimi jakikolwiek kontakty. 

Kto przez całą książkę był dla mnie największą zagadką? Czaruś, który pewnego dnia przestał mówić. Poza tym przyznam, że prolog spowodował w mojej głowie spore zamieszanie i długo nie miałam pojęcia, jaki jest jego stosunek do reszty lektury. Na starcie zostałam naprawdę mile zaskoczona. Wiele niedopowiedzeń, duże tajemnice – to sprawiło, że za książkę zabrałam się z wielkim zapałem. 

Mroczne siedlisko czytało mi się bardzo przyjemnie. Język Piotra Kulpy spodobał mi się od początku, nie miałam żadnego problemu, aby wdrążyć się w czytaną powieść. Pomysł na fabułę jest całkiem ciekawy. Największym rozczarowaniem było dla mnie niewyjaśnienie prawie wszystkich wątków w pierwszym tomie, co zmusza czytelnika do sięgnięcia po kolejny niemalże natychmiast, czego osobiście nie lubię. Dużym plusem są bohaterowie, choć nie każdego przyszło mi poznać dobrze. Wielu drugoplanowych postaci poznałam blisko, natomiast brakowało mi poznania samej żony Tymoteusza, Magdy (choć może zmienić się to w kolejnych tomach). Mimo wszystko cieszę się, gdyż psychologiczne portrety najważniejszych i najbardziej interesujących postaci były poruszone niezwykle dokładnie. Uwydatniało to tajemniczą atmosferę panującą w Wisiołach. 

Plusów jest wiele, lecz jedna sprawa nie daje mi spokoju. Wszystko to, o czym wspomniałam wyżej zapowiada bardzo dobrą powieść grozy, ale brakowało mi w niej po prostu… grozy. Niestety mimo tajemniczego klimatu nic więcej mnie nie przeraziło. W całej książce znalazła się jedna scena, w której poczułam nutkę strachu, reszta wcale mnie nie przeraziła. Szkoda, bo sięgając po tę książkę liczyłam na więcej wrażeń.

Mroczne siedlisko to powieść całkiem dobra, choć może nie zadowolić osób szukających wielkich emocji w książce. Można to również obrócić na plus, bo osoby, który wcale nie lubią się bać, otrzymają troszkę dreszczyku. Biorąc pod uwagę, że utwór czyta się szybko i przyjemnie, polecam go po prostu każdemu, kto pragnie dowiedzieć się jaką tajemnicę skrywają Wisioły, a zapewniam, że niejeden czytelnik będzie w szoku.


8 komentarzy:

  1. Okładka rodem z Rodziny Adamsów :) Co do samej fabuły brzmi całkiem ciekawie, więc może dam jej szansę poznania, ale niczego nie obiecuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację z tą rodziną Adamsów :D

      A co do samej książki... Może i bym sięgnęła, ale mam wrażenie, że Cię nie zachwyciła, a i ja nie poczułam jakieś przyciągania, więc na razie podziękuję.

      Usuń
  2. Słyszałam o tej książce, ale nie jestem pewna czy chcę ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna,świetna,świetna książka. Nie mogę doczekać się kiedy przeczytam jej kontynuację "Krzyk mandragory" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podejrzewam, że książka i mnie by nie przeraziła (co nie przeszkadza w sięgnięciu po nią;) Mimo wszystko, wolałabym nie czekać długo na kolejne części;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie bardzo mi się podoba. ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm, powiem szczerze, że nie przepadam za takimi książkami. A ta okładka... jejku, aż boję się na nią patrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  7. Też nie lubię, gdy wszystkie wątki nie zostają wyjaśnione i koniecznie trzeba zaraz sięgać po kolejny tom... A szczególnie, gdy na jego wydanie trzeba czekać sporo czasu...

    OdpowiedzUsuń